Rzucenie hasła "Ządajmy reparacji wojennych od Niemiec" - okaże się wielkim polskim sukcesem.
17.08.2017 10:07" => Polski MSZ po stronie Niemiec???
Rzadko kiedy udaje się politykowi manewr tak "skazany na sukces", jak lipcowa inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego.
Bo prl-owska"gazetowa rezygnacja" z 1953 roku nie pociągała za sobą żadnych skutków prawnych (bo stosownej umowy międzynarodowej nie zawarto i dlatego nie ma jej w archiwach ONZ), a ponadto już wyszło na jaw, że sejm RP jeszcze w 2004 roku domagał się należnych nam reparacji od państwa niemieckiego:
=> Sejm RP o reparacjach wojennych
Zaś logiczną konsekwencją ubiegania się o reparacje wojenne będzie w końcu ogłoszenie referendum w tej sprawie - by zneutralizować niemieckie obiekcje podnoszone przez niemiecką agenturę oraz kłody rzucane nam przez nią pod nogi - co słusznie zauważył min. Waszczykowski - "Bardzo trudno będzie podjąć rozmowę z Niemcami, mając tego typu opozycję we własnym kraju, ponieważ Niemcy będą mogli wykorzystać tę opozycję do pewnych rozgrywek politycznych przeciwko tym, którzy będą chcieli podjąć rzeczowe negocjacje prawno-polityczne na temat ewentualnych reparacji."
Kwestia domagania się reparacji niewątpliwie zostanie poparta przez 80-90% głosujących - a cóż mogą wtedy uczynić partie nowoczesnej targowicy - wzywać do głosowania przeciw? A tego przecież będzie od nich wymagał "główny płatnik"...
Z tej pułapki to one się już raczej nie wywiną... co pozwoli wreszcie oczyścić naszą scenę polityczną. I wtedy zaczną ze sobą u nas rywalizować głównie partie przede wszystkim mające różne pomysły na promowanie polskiej racji stanu, a znaczenie partii zagranicy po prostu osłabnie...
Inicjatywa J. Kaczyńskiego już zaowocowała szeregiem korzyści dla Polski i Polaków...
Bo już samo podniesienie kwestii należnych nam reparacji wojennych od razu wypłoszyło z nor całą niemiecką agenturę zmuszając ją do "dania głosu" - zapamiętajcie więc, którzy politycy i które redakcje stanęły teraz po stronie Niemiec oraz którzy dziennikarze, komentatorzy i blogerzy zajęli proniemieckie stanowisko.
A co powiedzieć o "polskim" MSZ? Jak nigdy dotąd kwestia suwerenności oraz konieczności promowania przez instytucje "naszego"? państwa polskiej - a nie obcej!!! - racji stanu, nie została tak drastycznie uwypuklona...(pamiętajmy też, że to"nasze" MSZ długo ukrywało fakt zawarcia w roku 1960 umowy z rządem USA regulującej i zamykającej kwestię roszczeń żydowskich, gdy głównie przy pomocy "sprawy Jedwabnego" nastąpił zmasowany atak w tamtej kwestii)
=> Dlaczego aż dziesięć lat zwłoki?
Cóż, wygląda na to, że w tej szacownej instytucji nadal gnieździ się zbyt wielu "Europejczyków", a stanowczo za mało jest tam po prostu Polaków...
A jak jest w innych instytucjach państwowych...?
Nie ulega wątpliwości, że do uzyskania faktycznych rekompensat od Niemiec jeszcze ba-a-a-a-a-a-a-r-dzo daleka droga - bo dopiero po fiasku negocjacji politycznych oraz działań dyplomatycznych na gruncie prawa międzynarodowego przyjdzie czas na procesy przed nowojorskimi sądami, gdzie już stosowne kancelarie prawne wyduszą z nich maksimum tego, co będzie możliwe do uzyskania.
Niestety - cena za takie usługi jest wysoka - bo zwykle jest to 30% zasądzonej sumy - ale chyba lepsze 70 procent z kilku bilionów dolarów (zależy jak wyliczyć spowodowane nam przez państwo niemieckie straty i szkody), niż 100 procent od symbolicznej kwoty bliskiej zeru?
Ponadto, polski nacisk umiejętnie spychający Niemców do defensywy, zaowocuje w końcu ich coraz powszechniejszą rejteradą... Bo taki to już jest nasz polski los, że sąsiednie mocarstwa gardzą słabością i rozumieją jedynie język siły.
Już zaczęły się pojawiać w Niemczech artykuły nagle "rozumiejące polskie stanowisko w kwestii nieprzyjmowania uchodźców" - => Podwójne standarty wobec Polski
A biorąc pod uwagą ton płynących dotąd z Berlina (czy też z Brukseli w imieniu Berlina) połajanek, to teksty takie były nie do pomyślenia jeszcze kilka tygodni temu...
A spodziewanej ofensywie politycznej będziemy też pewnie zawdzięczać wygaszenie "wojny polsko-polskiej" (rozpętanej przez ich Tuska pod koniec 2005 roku) - prognozowane przez mnie na wiosnę przyszłego roku:
=> Nadchodzi kres antypolskiej histerii
Bo przecież nikt inny tylko "pan" może odwołać swoją sforę z polowania...
Ale też w przyszłym roku będziemy się mogli cieszyć otwarciem na 12 lat okienka wielkich geopolitycznych sposobności.
Cieszmy się tą nadchodzącą ZŁOTA POLSKA DEKADA i maksymalnie wykorzystajmy tę niepowtarzalną szansę - dla dobra kraju, dla dobra naszych rodzin oraz dla dobra przyszłych pokoleń.
Bo relatywna słabość Niemiec i Rosji nie będzie przecież trwała wiecznie...
P.S. To polityce państwa niemieckiego zawdzięczamy też - oprócz strat i zniszczeń wojennych - ponad cztery dekady okupacji sowieckiej, skutkującej strasznym zapóźnieniem cywilizacyjnym naszego kraju, czyniącym z nas "europejskich bidoków".
I to dlatego godzina pracy w Niemczech nadal jest 4-5 razy więcej warta, niż w Polsce...
I na jaką kwotę wyceniamy tę pozycję...?
Przykładowo, sowieci w okresie PRL zmusili nas do wydania ca 1000 mld dolarów na zupełnie nam niepotrzebne zbrojenia...
Co nam niesie los?
Ludzie to zwykle głupieją szybko i masowo – trzeźwiejąc pojedynczo i raczej powoli. Może i miliony naszych politycznych zombie, czyli lemingów - też nam kiedyś wrócą do świata żywych...?